Skocz do zawartości

Limousine


RockAndRolnik

Mnie nikt nie przekona, że zimowe wycielenia nie sa najlepsze :)

  • Like 2

Rekomendowane komentarze

Gość marekfarmer

Opublikowano

ocielila się na dworze nie zamarzło ciele bo przecież mokre wyszło

Odnośnik do komentarza

Podaj argumenty przemawiajace za tym ze zimowe wycielenia są najlepsze ??

Nie mają biegunek, nie zapadają na zapalenie płuc ...zahartowane? ... mają lepsze przyrosty. Jakieś argumenty przecciw Kolego posiadasz?

 

 

No ale pierwsze godziny życia są chyba zawsze ciężkie A na takim mrozie nic im się nie dzieje ?

Jaki to mróz...nawet nie -20  :) ... nie takie bywały  :)

 

 

ponoc zdowo sie chowaja

Potwierdzam...od lat przetestowane.

 

ocielila się na dworze nie zamarzło ciele bo przecież mokre wyszło

A no mokre wyszło i ... nie zamarzają jakoś  :)

Odnośnik do komentarza

zimowy wychow jest najlepszy, w tym roku jux dwie jałówki tak odchowalem, ojciec krzyczał ze zapalenie płuc murowane, teraz ma prawie 3mce i jest ulana zdrowa kluseczka

Odnośnik do komentarza

To że później są zdrowsze bo się ciele zahartuje to ok ale nigdy nie można mówić że w 100% będą zdrowe bo to też zależy od wielu innych czynników a jeśli chodzi biegunke to co ma piernik do wiatraka... zresztą co do przyrostów też się nie zgodze bo większość energi idzie na ogrzanie ciała i w takim przypadku przyrosty nie będą powalajace takie jest moje zdanie :)

Odnośnik do komentarza

zimowy wychow jest najlepszy, w tym roku jux dwie jałówki tak odchowalem, ojciec krzyczał ze zapalenie płuc murowane, teraz ma prawie 3mce i jest ulana zdrowa kluseczka

Tak po prostu jest :)

Odnośnik do komentarza

teoria teotrią, a praktyka praktyka ! wg mnie gorzej rosnie to ciele, ktore jest za bardzo dmuchane lulane i jeszcze pod kołderka. przekonałem sie o tym bo ojciec tak robił i zawsze były mniejsze lub wejdzie problemy. im bliżej natury tym lepiej !

Odnośnik do komentarza

Wiem to z praktyki a nie tylko z teori :) ale masz racje na pewno cieleta wychowywane na wybiegu od małego będą zdrowsze.

Odnośnik do komentarza

To że później są zdrowsze bo się ciele zahartuje to ok ale nigdy nie można mówić że w 100% będą zdrowe bo to też zależy od wielu innych czynników a jeśli chodzi biegunke to co ma piernik do wiatraka... zresztą co do przyrostów też się nie zgodze bo większość energi idzie na ogrzanie ciała i w takim przypadku przyrosty nie będą powalajace takie jest moje zdanie :)

Wielu zjawisk na Świecie nie rozumiem lub nie wiem. Również co piernik ma do wiatraka. Wiem natomiast, że gdy kilkanaście lat temu zaczynałęm ta zabawę zamykałem obore, by nie było im za zimno i miały biegunke.Po dwóch sezonach zmieniłem"technike". Nie zamykam  i zimny chów stosuje -biegunek brak. Tłumacz sobie to Kolego jak chcesz. Nie zamierzam Ciebie przekonywać, ale mam swoje zdanie, Ty masz prawo miec swoje i ok. Masz prawo co do przyrostów również sie nie zgodzic, ale ... nie znaczy to, że u mnie zimowe cielaki(takie jak teraz z mrozów)nie  mają lepszych przyrostów. Tak po prostu jest i już:) ... w ubiegłym sezonie na 47 wycieleń miałem 48 cielaków, a w tym sezonie od grudnia na 12 mam 13...i też zgadzam sie, że na to ma wpływ wiele czynników :)

Odnośnik do komentarza

Ja też jestem za wycieleniami zimowymi właśnie ze względów zdrowotnych. Dlaczego mniej chorują? Ponieważ w niskiej temperaturze, najlepiej poniżej 0 wiele drobnoustrojów chorobotwórczych jest mniej aktywnych. Zwłaszcza te odpowiedzialne za biegunki, bo są to głownie drobnoustroje termofilne, które do właściwego rozwoju potrzebują temp. przekraczających 25oC. Zwierzęta sie przy tym lepiej hartują. Ja też już od kilku lat raczej intensywnie wietrzę oborę nawet zimą podczas mrozów, bo niska temperatura nie dość, że nie szkodzi bydłu, to jeszcze je hartuje. Co prawda w porodówce staram się ,aby było sucho, bez przeciągów i względnie ciepło (no powiedzmy powyżej 0), ale bez przesady. W kwestii przyrostów trzeba też wziąć pod uwagę nie tylko zimę, ale dalsze żywienie. Jeżeli  mówimy o utrzymywaniu cieląt bez matek, to fakt, potrzebują zimą więcej paszy niż latem, ale gdy jak w tym przypadku cielęta przebywają przy krowach przez ok 8/ m-cy po urodzeniu, to najważniejszy okres żywienia przypada na wiosnę/lato gdy już pobierają pasze z pastwiska, a w tym czasie jest ono najbardziej wartościowe.

Odnośnik do komentarza

zbliżyć zwierze ponownie do natury, bo nic lepszego i tańszego nie ma, a po co weterynarzowi kłaść pieniądze za antybiotyki i etc. ten, ktory rozumie na czym polega zimny odchow przybijam piątkę :)

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem jednak najlepsze są wycielenia na przedwiośniu i pod koniec zimy, cielaki zdążą się zachartować a pastwiska już tuż tuż, bo to na nich najlepsze przyrosty... ogólnie jednak zima najgorszym okresem do porodów nie jest, moje cieliły się przy temperaturze spadającej do -20° a dwa lata z rzędu w trakcie orkanów i to ja wtedy chorowalem bo żadna za nic pod dachem rodzić nie miała zamiaru, ja zmarzniety na tym mrozie i wietrze pilnowałem głupi a wszystkie maluchy rosły jak na drożdżach... :)

Odnośnik do komentarza

Bo pod wieloma względami są od NAS mądrzejsze :P Najgorsze są próby "uszczęśliwiania" na siłę, nic dobrego z nich nie wynika. Od początku zimowały u mnie pod chmurką i wiatką i nic złego się im nie działo. Ale jak po oskarżeniach o znęcanie się nad nimi i wizycie powiatowego lekarza weterynarii, który z resztą stwierdził że nic złego się im nie dzieje, pod naciskiem rodziny zgodziłem się następnej zimy umieścić je w oborze z małym wybiegiem... to był duży błąd... tłukły się niemiłosiernie, bilans był tragiczny: straciłem 3 cielaki (dwa poronienia i zapalenie płuc) oraz zgnębioną jałówkę... nigdy więcej do czegoś takiego nikt w żaden sposób nawet mnie nie zmusi...

Odnośnik do komentarza

może miałeś za mało miejsca w tej oborze?

 

 

ja też trzymałem bydło(LM i mieszańce) na początku w ciepłym. weterynarz praktycznie do każdego cielaka musiał przyjeżdżać. po przebudowie stodoły na pseudo oborę był zimny wychów. ani jednego problemu ze zdrowotnością u cielaków nie było. 

Odnośnik do komentarza

Powierzniowo była ok, kłopotliwy był jej "kształt", długa i zbyt wąska. Dodatkowym problemem jest ogromna , co najmniej, niechęć Salersów do "zamkniętych" budynków... zamiast szerokich wrót były, oczywiście ciągle otwarte , wąskie drzwi, sprawę "dobił" jeszcze niejaki "przymus" przebywania w" prawie zamkniętej" oborze, do wejścia dosłownie zmuszał je głód ponieważ paszę w niej dostawały, po całej długości jest tam szeroki korytarz paszowy. Wszystko dla tego że takie budynki nie kojarzą z niczym dobrym, pamiętają że były w takich łapane, wiązane, weterynarza i "zabierane" cieląt...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v