Unia to niby taki top of the top jeśli chodzi o polskich producentów, jakością i przede wszystkim cenami dorównuje do zachodnich producentów. Chętnie bym wziął talerzówkę Unii, ale cena też kosmos.
Zresztą tak a propos cen i różnic między mniejszymi polskimi firmami a zachodnimi molochami. Myślicie, że ta cena dzisiaj wynika tylko i wyłącznie z jakości? Przecież takie Namyslo czy Batyra to na dzisiejsze czasy trochę takie garażowe zakłady. Brak działu R&D, dziesięciu konstruktorów czy innych "niepotrzebnych" działów (mniejsze koszty wynagrodzeń), mały obszar (mniejszy podatek od nieruchomości), sprzedaż bezpośrednia (brak dodatkowej marży u dealerów, którzy też nieźle nas robią bez mydła). To wszystko finalnie się składa na cenę maszyny.
Owszem, kiedyś to miało znaczenie, bo sprzęt trzeba było zaprojektować od zera, testować w warunkach pracy (przynajmniej tak to widzę), więc pewne rzeczy były faktycznie lepsze na zachodzie, ale teraz, gdzie każdy już pewne rozwiązania podpatrzył u konkurencji i się to kopiuje praktycznie 1 do 1, to dlaczego polskie miałoby być gorsze?